Sos bbq gości dość często na moim stole, w związku z nabyciem genialnego grilla elektrycznego pewnej znanej firmy. W poszukiwaniu alternatywy do sklepowych sosów, nierzadko z syropem glukozowo-fruktozowym, natrafiłam na wersję sosu słynnego na całym świecie Gordona Ramsaya. Jego przepis był tak prosty w wykonaniu, że pokusiłam się o jego luźną interpretację we własnej kuchni.
Składniki (wychodzi ok. 3 klasycznych słoiczków po koncentracie):
- 1 duża cebula
- 2-4 duże ząbki czosnku
- 2 czubate łyżki ksylitolu / cukru
- 1 łyżeczka wędzonej papryki
- 1 łyżka octu winnego / ryżowego
- 2/3 szklanki passaty pomidorowej
- 2 łyżki sosu Worcester
- 1/2 łyżeczki soli
- 120 g suszonych śliwek (najlepsze są te kupowane w okresie przedświątecznym)
- oliwa z oliwek lub olej do smażenia
Na niedużej patelni podsmażamy obraną, jak najdrobniej posiekaną cebulę z
obranym, drobno posiekanym czosnkiem, aż będzie złota. Dodajemy cukier i
smażymy, aż zacznie się karmelizować. Następnie dodajemy wędzoną paprykę i
pokrojone drobno wędzone śliwki, i smażymy jeszcze kilka chwil, mieszając
uważnie, aby nie przypalić karmelu. Wlewamy ocet, keczup i sos Worcester.
Gotujemy chwilę i blendujemy na gładką masę. Gotowy sos możemy przelać do słoika i
pasteryzować. Bez pasteryzacji przechowujemy sos w lodowce do 2 tygodni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz