Dziś nadszedł czas na bezwstydnie pszenne ciasto na pizzę, co mi się często nie zdarza. Zamysł miałam taki, żeby zrobić placka jak z pizzerii, ale ryzyko uszkodzenia elektroniki w moim nie tak nowym piekarniku powstrzymuje mnie przed używaniem go w temperaturze wyższej niż 200 stopni. Po zmianie sprzętu bądź mieszkania zamierzam zaopatrzyć się w nowy sprzęt i kamień do pizzy i wtedy nie ma przebacz - będę piekła choćby na okrągło ;)
Składniki na pizzę o średnicy 32 cm:
- 1,5 szklanki mąki (typ 500-550)
- pół szklanki wody
- paczka suszonych drożdży
- łyżeczka soli
- łyżeczka oliwy z oliwek
- łyżeczka cukru / miodu / słodzidła - byle nie ksylitolu!
Sos pomidorowy:
- pół szklanki passaty pomidorowej
- pół łyżeczki suszonej bazylii
- pół łyżeczki suszonego majeranku
- łyżeczka oregano
- sól i pieprz do smaku
Sos czosnkowy:
- pół kubka jogurtu greckiego
- 2 łyżki majonezu
- 2 ząbki czosnku
- pół łyżeczki suszonego oregano
- pół łyżeczki suszonej bazylii
- pół łyżeczki suszonego majeranku
- pół łyżeczki cukru
Pracę zaczynam od zrobienia zaczynu: drożdże wsypuję do wody z miodem (mam w domu tylko ksylitol więc użyłam miodu, ksylitolu bezwzględnie nie używamy, bo zabije drożdże) i zostawiam na 10 minut żeby zaczął pracować, a następnie mieszkam z solą, przelewam do mąki i wyrabiam gładkie ciasto przez około 10 minut, pod koniec dodając oliwę. Odkładam na pół godziny do wyrośnięcia w temperaturze pokojowej, a następnie wkładam na godzinę-dwie do lodówki.
Przechodzę do robienia sosów: składniki pomidorowego łączę ze sobą i wkładam do lodówki. Jeśli mam czas, zagotowuję i wystudzam sos wcześniej, ale w szybkiej wersji można to pominąć. Sos czosnkowy zaczynam od zmieszania ziół, zalania ich wrzątkiem i odstawienia na 10 minut. Następnie odcedzam zioła, dodaję jogurt grecki, majonez, przetarty czosnek i cukier i wstawiam do lodówki.
Po upływie dwóch godzin wyjmuję ciasto z lodówki i formuję z niego placek. Kładę na blasze, smaruję sosem, posypuję mozzarellą i dodatkami według upodobania. Wersja tęczowa na zdjęciu ma kolejno od środka: oliwki, czerwoną cebulę, trochę salami, brokuły (musza to być drobniutkie kwiatki), zielona i żółta papryka, blanszowany batat, pomidorki koktajlowe oraz pieczarki. Dolna, męska połówka to salami, pieczarki i czerwona cebula. Piekę w maksymalnej temperaturze od 6 do 15 minut w zależności od piekarnika, obserwując pizzę i w miarę możliwości przekręcając ją w piecu. Pałaszuję po polsku z sosami lub w wersji tradycyjnej polaną oliwą.