Mówi się, że najlepszy zakwas to taki który ktoś nam ofiaruje, bo jest już stary i mocny. Nie mam do zakwasu szczęścia. Miałam dobry zakwas ale się go pozbyłam, bo po chlebie miałam nieprzyjemne dolegliwości. Jak się potem okazało, nie szkodził mi sam chleb, tylko maślanka, którą do niego dodawałam. No ale trudno, tego zakwasu już nie mam. Próbuję właśnie wyhodować swój, ale wzięło mnie na próby pieczenia chleba po raz wtóry, gdy natknęłam się na suszony zakwas w sklepie ze zdrową żywnością. Do tej pory przetestowałam żytni i orkiszowy. Trzeba wprawdzie dodać drożdży bo na takim zakwasie chleb nie urośnie za mocno, ale nic nie szkodzi - smak jest naprawdę pyszny.
Składniki (na jedną standardową keksówkę)
- 250g mąki żytniej (ja miałam ekologiczną typ 720)
- 130g mąki gryczanej
- 50g siemienia lnianego
- 40g otrębów owsianych
- ok 20g suszonego zakwasu (np Lecker's lub Biovegan)
- 10 g drożdży suszonych
- 325 ml letniej wody
- łyżeczka soli
- dwa średniej wielkości ugotowane ziemniaki
Mąkę, siemię, otręby, sól i len zmieszać. Do ziemniaków dolać wodę, wsypać drożdże i zakwas i zblendować na gładką masę. Wlać całość do mąki i wyrobić ciasto. Jest ono dość klejące, ale nic nie szkodzi. Zostawiamy je w misce przykrytej ściereczką w ciepłym miejscu, do wyrośnięcia (godzina, może być dłużej), przekładamy do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 190 -200 stopni na około 50 minut. Po upieczeniu wyjąć chlebek z formy i postawić na kratce żeby przestygł i odparował. Mój chleb zachował świeżość do ostatniej kromki, a był jedzony prawie 7 dni. Smacznego :)