Składniki (na 3 porcje):
- 300 g mięsa mielonego wołowego
- 200 g mięsa mielonego wieprzowego
- 5 łyżek bułki tartej
- 5-6 łyżek mleka
- 1 nieduża cebula
- 1 jajko
- 1/4 łyżeczki ziela angielskiego mielonego
- sól, pieprz (Szwedzi dają biały, ja z racji faktu, że go nie lubię, użyłam czarnego)
- tłuszcz do smażenia (w wersji pieczonej pominąć)
Przygotowania rozpoczynamy od połączenia bułki tartej z mlekiem. Mieszamy i odstawiamy na 10 minut, aby bułka zmiękła i napęczniała. Mięso wkładamy do miski, dodajemy cebulę startą na tarce o drobnych oczkach. Dodajemy ziele angielskie (jeśli mamy tylko całe ziarna, bierzemy kawałek folii spożywczej, owijamy ziarnka i rozgniatamy wałkiem), rozkłócone jajko i przyprawiamy do smaku solą oraz pieprzem. Wyrabiamy na gładką masę, a następnie formujemy małe klopsiki wielkości orzecha włoskiego. Gotowe klopsiki można smażyć na tłuszczu przez ok 10 minut, lub położyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i piec w temperaturze ok 200 stopni na 20 minut. W obydwu przypadkach należy co jakiś czas wstrząsnąć naczyniem, żeby mięso do niego nie przywierało. Pulpeciki po przestudzeniu można zamrozić. Podawać je można z puree ziemniaczanym, jak w ich ojczyźnie, ja natomiast, unikając ziemniaków, podałam je z surówką z czerwonej kapusty.
Poniżej zdjęcie pulpecików smażonych na patelni, niemniej jednak uważam, że wersja pieczona ze zdjęcia na górze wyszła bardziej chrupiąca. No i oczywiście mięsko nie opiło się tłuszczu podczas pieczenia, także ja wybieram wersję pieczoną. A Wy?
Smacznego!
Uwielbiam :)
OdpowiedzUsuń