Oprócz miłości do gotowania mam jeszcze jedną wielką miłość - podróże. Obie te pasje staram się łączyć, co oznacza, że zdarza się, żebym wróciła do domu bez przepisu na jakąś fikuśna potrawę. Shakshoukę przywiozłam w swoim sercu wprost z Izraela. Kiedy po raz pierwszy natknęłam się na potrawę, mój przyjaciel, który mnie do siebie zaprosił, powiedział, że to typowe izraelskie śniadanie i że jemu już się znudziło, bo jego ojciec jest mistrzem w jej przygotowywaniu i robi ją bardzo często. Zaintrygował mnie i z każdym kęsem zakochiwałam się w niej coraz bardziej. Mówi się, że to typowe śniadanie żołnierzy izraelskich, bo jest niezwykle pożywne. I do tego przepyszne!
Składniki: na 2 osoby
- 4 jajka
- 1 papryka czerwona
- 3 pomidory lub puszka pomidorów krojonych
- 1 duża cebula lub 2 małe
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżeczka papryki słodkiej
- 1 łyżeczka kminu rzymskiego
- 1 łyżeczka soli
- 1 papryczka chilli lub opcjonalnie pół łyżeczki chilli w proszku
Na patelni rozgrzać olej i podsmażyć cebulę pokrojoną w kostkę wraz z czosnkiem przeciśniętym przez praskę oraz papryką pokrojoną w cienkie paseczki. Gdy warzywa zmiękną, dodać pokrojone pomidory (zimą polecam te puszkowane, gdyż te sklepowe smakują jak gąbka). Dodać przyprawy i poddusić ok 10 minut aż odparuje nadmiar płynu. Następnie zrobić 4 dołki i wbić w nie jajka. Ważną sprawą jest tutaj głębokość patelni- na płaskiej białka mogą się rozlać na warzywach a to trochę psuje efektowność potrawy. Najwygodniej się to robi dla większej liczby osób na głębokiej patelni. Przykryć patelnię, i dusić jeszcze około 5 minut - jak ktoś lubi mocno ścięte żółtka, można dłużej, ale należy pilnować ognia, żeby warzywa się nie zaczęły przypalać.
Shakshoukę można podawać z pitą, chlebem lub, tak jak ja dziś zrobiłam, z domową macą czyli podpłomykami. Pycha!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz