Wiecie jak to jest, zakazany owoc smakuje najbardziej. Tak się czułam, gdy powiedziano mi bym odstawiła produkty z laktozą. Zaczęłam tęsknić nawet za jogurtem naturalnym. Ale gdy natknęłam się na jogurt sojowy, który w moich stronach jest rzadkością, pomyślałam, że równie dobrze mogę zrobić swój. I oto on - jogurt.
Składniki:
1 litr mleka sojowego
1-2 łyżki cukru (niezbędny w przypadku domowego mleka sojowego)
fiolka żywych kultur bakterii lub opakowanie gotowego jogurtu z kulturami bakterii
Jako, że debiutowałam z wersją kokosową, o której zrobię odrębny wpis, nie miałam już kupnego jogurtu sojowego na start, więc użyłam zakwaski Vivo z żywymi kulturami bakterii. Jeśli nie macie nietolerancji laktozy, możecie śmiało użyć zwykłego jogurtu naturalnego i oczywiście zwykłego mleka. Jednakże jeśli mamy świeże mleko niepasteryzowane, prosto od Mućki sąsiada, należy je uprzednio zagotować, aby zabić niepotrzebne bakterie.
Podgrzewamy mleko do temperatury 40-45 stopni. Najłatwiej zrobić to za pomocą termometru, ale jeśli go nie posiadacie, należy doprowadzić do wrzenia pół litra mleka i dolać do niego drugie pół litra prosto z lodówki. Temperatura będzie mniej więcej odpowiednia. Słodzimy, jeśli mleko jest domowej roboty - bakterie muszą mieć na czym pracować. Kupne mleka bywają dosładzane, więc nie jest to wtedy konieczne. Następnie dodajemy do mleka szczepy bakterii, czyli albo gotowy jogurt, albo zakwaskę. Dokładnie mieszamy i wlewamy do wyparzonego słoika (ja polecam 5 małych, takich jak na zdjęciu - mamy już poporcjowany jogurt). Słoiki szczelnie zakręcamy i odstawiamy w cieple miejsce na 6 do 10 godzin. Można słoiczki owinąć w gazetę i koc i postawić np przy kaloryferze zimą. Ja owinęłam słoiczki ręcznikiem i włożyłam do piekarnika. Co mniej więcej godzinę włączałam go na chwilę aby rozgrzał się do 40 stopni i wyłączałam. Z racji dogrzewania mojemu jogurtowi starczyło 6 godzin. Należy wyjąć słoiczki i je wystudzić z potem włożyć do lodówki, aby jogurt stężał. Ja zostawiłam go tam na noc. Rano jogurt był gotowy. Jeśli dojdzie do rozdzielenia się serwatki, można ją odlać ale z racji świetnych właściwości lepiej jogurt zmieszać z serwatką. Pyszne śniadanie lub przekąska.
Z litra mleka wyszło mi 5 niecałych słoiczków 0,2. Jednakże jeśliby odlać serwatkę, porcja się zmniejszy. Aby zrobić kolejny jogurt, należy wykorzystać jeden ze słoiczków - bakterie się namnożą same. Można też użyć jogurtownicy, ale jeżeli nie zamierzacie używać jej regularnie, to taka metoda jest po prostu tańsza.